Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07
|
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
Archiwum 07 lutego 2004
nie zadzwoniłam do niej.wole nie.wole sie nie odzywać.niż zachowywać sie agresywnie.a agresja byłaby gwarantowana.poczekam aż mi przejdzie,ale nie wiem kiedy.jak jest wszystko ok to jest ok.pięknie.cacy.itp.ale jak jest źle to jest źle na calego.i nie chce z nia rozmawiać.czasmi myśle,że jednak jesteśmy zbyt rózne i zbyt upatre.każda wie swoje.i nie ustąpi.dlatego jesteśmy gdzie indziej.ja tu ona tam.ja martwie się o wszystko dużo wcześniej.ona zakłada,że wszystko będzie dobrze.nawet jak nie jest.jak nie będzie.czasami za nią tęsknie.a czasami nie chce za nią tesknić. czasem po prostu jest źle.i trudno uwierzyć,że bedzie lepiej.